Dziewczynka
siedziała pośrodku pokoju. Na dywaniku. Usłyszała kroki, uśmiechnęła się
szeroko.
- Dania, co
tu robisz?-podszedł parę kroków- Nie ignoruj mnie wiesz, że mogę ci coś
zrobić.- słyszała go nie od dziś, wiedziała, że każda jego groźba kiedyś się
spełni.
- Spadnę z
wysokości, w lesie wpadnę na pułapkę na króliki? Co tym razem?- miała śliczny
piskliwy głosik, który zmieniał się w odgłosy skrzypiących drzwi.
- Nie mów
tak. Będzie gorzej, nie wiesz tego?- wie wszystko, wie więcej niż on...
- Lubię lalki,
a ty?- znów śliczna dziewczynka z ślicznym głosikiem i zza szerokim uśmiechem.
- Też je
lubię- przysiadł się. Lalka nie miała głowy.
- Przestań,
nie niszcz w ten sposób zabawek, mogłaś ją zniszczyć w każdy inny sposób. Dałem
ci przecież gilotynę- uśmiechnął się dobrotliwie.
- Nie lubię
twoich zabawek.- rzuciła laką.
- Będziesz
musiała zacząć!- złapał ją za włosy i zaczął ciągnąć przez korytarz. Krzyczała
i się uśmiechała. Otworzył drzwi chcąc ją wyrzucić w nicość.
- Nie dasz rady beze mnie Luke!-
krzyknęła.
***
- Co z nim?
- Jest tu
dopiero od tygodnia psychotropy powinny pomóc, ale...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz