Witam,
tak wróciłam, pod dość długiej nie obecności by się za chwilę zmyć.
Bo wena mi się na tyle wyczerpała (nie ma takiego dłuższego wolnego by siedzieć i zastanawiać się nad swoją egzystencją i wymyślać jakieś dobre krótkie historyjki) i zero z wymyślania jakiegoś paciorka.
Natomiast na jakiś skomplikowane, długie wątki już mam pomysły (ta logika wiem).
Razem z Kitsune postanowiłyśmy opublikować coś nad czym myślimy już od dawna, ale nie jest dużo napisane, więc przyciskać Kitsune!
Tak więc osoba po wyżej nie mając za specjalnie wyboru zgodziła się opublikować na wspólnym blogu opowiadanko (jeżeli to nie będzie trylogia xD ).
Próbowałam napisać zapowiedź, ale ten... nie udało się.
Serdecznie zapraszam na "Zdefiniuj Zło"!
http://zdefiniujzlo.blogspot.com/
Z tej strony:
D.Line
Paciorki
niedziela, 19 czerwca 2016
poniedziałek, 16 maja 2016
Fioletowy paciorek
-Jak ci dzisiaj minął dzień?
-Nie no sądzę, że dobrze… chodź mogło być lepiej
-Co się stało?
-Chciałabym mieć większą wiarę w ludzi, ogólnie w ludzkość.
-Ktoś cię skrzywdził?
-Nie, oni się sami się krzywdzą, ale możemy do tego nie wracać?
-Oczywiście. Byłaś dziś u cioci, prawda?
-Tak.
-Co tam robiłaś?
-Zjadłam obiad, ciocia powinna się poduczyć w gotowaniu.
-Co zjadłaś?
-Parę cukierków, placki i sok.
-Smakowało ci?
-Nie mogę narzekać.
-A w szkole?
-No właśnie, tam są ludzie…
-Przepraszam, nie chciałam…
-Nie jest ok, wiem, że zrozumiesz. Ty zawsze rozumiesz.
-To co oni ci zrobili?
-Nic, ja po prostu chciałabym, żeby było lepiej, ale nie umiem przekonać
ludzi do tego samego.
-A…
-No i dostałam cztery na koniec z fizyki.
-To dobrze!
-I cztery z historii…
-Och…
-Nie będę dalej walczyć o piątkę, nie dam rady…
-Zawsze dawałaś radę!
-Nie mam już siły wszystkim iść naprzeciw.
-Ty nie dasz?! To kto ma dać?
- Inni zasłużyli na tą piątkę…
-TY też! Widziałam jak kułaś przez cały weekend, jak umiesz te tematy!
-Jemu to nie wystarczy, poległam, widzisz…
- Cholera! Weź się w garść! Będzie nowy rok, nowe tematy! Tylko nie możesz
popełniać tych samych błędów!
-Ale ja…
-A idź w czortu mater, płaczesz na ramieniu, że ci coś się nie udało! To
twoje życie dziewczyno! Dlaczego tak je teraz postrzegasz, a przeważnie bronisz
ich tak zawzięcie?!
-Bo…
-Zdecyduj się! Chcesz coś z tym zrobić?! To bierz swoje uczucia do kosza na
brudną bieliznę i ruszaj dalej! Bo jeżeli zostaniesz na torach to cię wreszcie
pociąg rozjedzie! Wyprostuj się, cycki do przodu i się ogarnij, bo to ty masz
zmienić świat, a nie świat ciebie!- druga ja się zamknęła.
***
Zagadka:
Byli dwaj wioślarze, którzy płynęli rzeką, każdy z nich płynie tą samą odległość w pewnym momencie się miną, który szybciej dopłynie?
Ogłoszenia:
Posty będą się pojawiać zawsze w poniedziałki około 20.00
Pozdrawiam:
D.Line
poniedziałek, 9 maja 2016
Złoto-niebieski paciorek
-Dziękuję,
dziękuję za to że nadal wierzysz w ludzi.
***
Poprzedni paciorek dokończę później, wiem, że to tylko zdanie, ale właśnie to daje mi więcej niż tysiąc
Dzisiaj brak zagadki. Napiszcie po prostu jedno zdanie, które napawa was uczuciami. Wybiorę jedno i jemu dam przyzwolenie na zadanie mi zadania.
D.Line
dziękuję za to że nadal wierzysz w ludzi.
***
Poprzedni paciorek dokończę później, wiem, że to tylko zdanie, ale właśnie to daje mi więcej niż tysiąc
Dzisiaj brak zagadki. Napiszcie po prostu jedno zdanie, które napawa was uczuciami. Wybiorę jedno i jemu dam przyzwolenie na zadanie mi zadania.
D.Line
poniedziałek, 2 maja 2016
Szary paciorek.
Część 1
Bałam się. Każdy przecież może się bać. On powiedział, że mam fobię. Nie zaprzeczałam dalej, po dłuższym zastanowieniu. Wreszcie wyjechał na powierzchnię. Przytuliłam go mocno.
-Nic ci nie jest?- miałam łzy w oczach.
- Mamo nie rób siary- powiedział.
-Oh, tak tak- od sunąłem się nadal głaszcząc go po policzku.
- Chce wziąć numer od jednego chłopaka. Poczekaj chwile- podszedł do blondyna. Jest na powierzchni jest dobrze. Jest bezpieczny. Jego kolega odwrócił się w moją stronę. To nie możliwe. On zginął. Został w kopalni. ZOSTAŁ TAM!!! Jeżeli Cavin go tu przywiózł to... to...
-Cavin musimy lecieć do domu.- złapałam za ramię syna.
***
Nie powiedziałam o której 12.00😉
niedziela, 1 maja 2016
Czarny paciorek.
Bóg obiecał mi
Wianek z róż
Ulubionych kwiatów
Bym mogła uśmiechać się
Gdy z oczu płyną łzy
Bóg obiecał mi
Suknie białą
W koronkę jak z dawnych czasów
Bym mogła pokochać kogoś innego
By on otarł moje łzy i pocałował
Bóg obiecał mi
Ogród z jabłonkami
Bym mogła je jeść gdy wszystko umiera
I cieszyć się chwilą ich jedzenia- dziewczynka siedziała koło kościoła i robiła wianek z mleczy. Śpiewając w kółko i w kółko tą melodie. Miała ładny głos. W kościele był pogrzeb. Po chwili wyszła procesja z trumną.
-Lara!- dziewczyna podniosła wzrok popatrzyła na procesje tak zimnym wzrokiem, że nikt więcej jej nie wołał. Wróciła do swojej pracy, ale już nie śpiewając. Chciałam do niej podejść, ale... coś mnie powstrzymywało. Zebrałam się w sobie i ruszyłam w jej stronę. Usiadłam koło niej na trawie. Nawet nie odwróciła się w moją stronę.
-Śpiewaj słowiku, śpiewaj.
Przekup ludzi
By cie uwolnili
Może się zgodzą
Ale jeszcze jedna piosenka
Śpiewaj słowiku, śpiewaj
O kwiatach, których nie widzisz zza złotej klatki
O piórkach innych pawich
Niech złapią go i zabiorą wolność
Śpiewaj słowiku, śpiewaj- skończyła piosenkę.
-Jestem Nora.-wyciągnęłam do niej rękę. Zilustrowała mnie całą.
-Lara Hood-uścisnęła moją dłoń.
-Ładnie śpiewasz- przyjrzałam się pracy jej rąk.
-Dziękuję, tata mnie nauczył- przez jej ton głosu nie mogłam określić jej emocji.
-Nauczysz mnie robić wianki?
-Tak, w koszyku masz mlecze, weź dwa.- trochę nam zeszło zanim ogarnęłam jak się to plecie. Usłyszałam jej śmiech. Fajnie że się śmiała. Lara przenosi się do wujka, który mieszka w mojej wsi. Będziemy mogły się spotykać praktycznie codziennie. W Lesznie jest mało osób, z którymi da się pogadać...
***
Będę zamieszczać w długi weekend (1.05-3.05) po jednym poście koło 12.00 chyba że będę miała wenę to więcej niż jeden.
D.Line
Wianek z róż
Ulubionych kwiatów
Bym mogła uśmiechać się
Gdy z oczu płyną łzy
Bóg obiecał mi
Suknie białą
W koronkę jak z dawnych czasów
Bym mogła pokochać kogoś innego
By on otarł moje łzy i pocałował
Bóg obiecał mi
Ogród z jabłonkami
Bym mogła je jeść gdy wszystko umiera
I cieszyć się chwilą ich jedzenia- dziewczynka siedziała koło kościoła i robiła wianek z mleczy. Śpiewając w kółko i w kółko tą melodie. Miała ładny głos. W kościele był pogrzeb. Po chwili wyszła procesja z trumną.
-Lara!- dziewczyna podniosła wzrok popatrzyła na procesje tak zimnym wzrokiem, że nikt więcej jej nie wołał. Wróciła do swojej pracy, ale już nie śpiewając. Chciałam do niej podejść, ale... coś mnie powstrzymywało. Zebrałam się w sobie i ruszyłam w jej stronę. Usiadłam koło niej na trawie. Nawet nie odwróciła się w moją stronę.
-Śpiewaj słowiku, śpiewaj.
Przekup ludzi
By cie uwolnili
Może się zgodzą
Ale jeszcze jedna piosenka
Śpiewaj słowiku, śpiewaj
O kwiatach, których nie widzisz zza złotej klatki
O piórkach innych pawich
Niech złapią go i zabiorą wolność
Śpiewaj słowiku, śpiewaj- skończyła piosenkę.
-Jestem Nora.-wyciągnęłam do niej rękę. Zilustrowała mnie całą.
-Lara Hood-uścisnęła moją dłoń.
-Ładnie śpiewasz- przyjrzałam się pracy jej rąk.
-Dziękuję, tata mnie nauczył- przez jej ton głosu nie mogłam określić jej emocji.
-Nauczysz mnie robić wianki?
-Tak, w koszyku masz mlecze, weź dwa.- trochę nam zeszło zanim ogarnęłam jak się to plecie. Usłyszałam jej śmiech. Fajnie że się śmiała. Lara przenosi się do wujka, który mieszka w mojej wsi. Będziemy mogły się spotykać praktycznie codziennie. W Lesznie jest mało osób, z którymi da się pogadać...
***
Będę zamieszczać w długi weekend (1.05-3.05) po jednym poście koło 12.00 chyba że będę miała wenę to więcej niż jeden.
D.Line
poniedziałek, 25 kwietnia 2016
Żółto- fioletowy
Zawsze mogę powiedzieć „Stop” i zamknąć książkę.
Las, obraz przyczepiony dużym gwoździem do drzewa.
Eh, sny… nie powinienem czytać do tak późna. Podszedłem do obrazu. Chciałem
dotknąć czarnego jak smoła płótna.
-Nie radzę, one nie lubią jak dotyka się ich rzeczy- mocno zacisnął swój
uścisk na moim nadgarstku.
-Kim ty jesteś by mi…- spojrzałem w jego stronę. Te blizny.-Smolipaluch!- puścił
moją rękę i uśmiechnął się. Czytałem o nim, ale w tamtej historii był u Białych
Dam, nie dokończyłem tej książki. On potarł palcem o palec coś wymruczał, a z
palców poleciały iskry.
-Białe damy zaraz się tu zjawią, musisz stąd iść- popatrzyłem na obraz,
Białe Damy… Obraz, rama jak z zamku… Biała Dama z kurniku!
-Czy ta Dama też się liczy?
-Biała dama to biała dama nie ma różnicy- zirytował się tym pytaniem.-Idź
już, obiecałem komuś, że cię uratuję. Zrobię to, ale musisz teraz stąd iść, nie
mogą zobaczyć cię tu. Będziesz żyć Faridzie.- dotknął trawy. Wszystko stanęło w ogniu. Odwróciłem się by
uciec. Wypadłem na ścieżkę. Oparłem dłonie o kolana by się uspokoić. Usłyszałem
pisk dziewczyny. Popatrzyłem w jej stronę.
-Czerwony Kapturek.- nie zdałem sobie sprawy, że powiedziałem to aż tak
zimnym głosem.
-Teraz śliczna, z której wersji Braci Grim jesteś.- dlaczego wszystko co
myślałem o niej mówiłem na głos?! Ona zerwała kwiatek przy drodze i dała mi go.
-Co robisz?- odwiązała kokardkę, którą miała na szyi i zawiązała ją na moim
nadgarstku. Usłyszałem wycie wilka. Nie... nie ważne, która wersja i tak
zostanie pożarta. Nie przyczynię się do tego. Zwróciła głowę w stronę wycia. Zaczęła
iść tam skąd dochodził głos. Złapałem ją za nadgarstki.
-Nie możesz tam iść!- popatrzyła na mnie nie rozumiejącym nic wzrokiem.
Kogoś mi przypominała… ta osoba też zawsze miała dwa warkoczyki i nosiła
czerwoną bluzę. Ona…
-Nie umrzesz przeze mnie kolejny raz!- przycisnąłem ją do siebie- Nie
pozwolę ci odejść.-kolejne wycie. Dziewczyna zaczęła się szarpać.- Przestań!
Chce cię uratować!- wyrwała się mi. Złapała koszyk i uciekła w stronę wycia.
Puściłem się za nią. Śpiew ptaków. Kosogłosy. Myślałem nad tym jak śpiewają,
ale nigdy, nigdy nie słyszałem czegoś takiego. Trzy powtarzające się dźwięki.
Chwila… Rue! Schowałem się za drzewem. Jeżeli wpadnę na Katniss to będzie po
mnie. Słyszałem jak przedziera się przez las. Podszedłem do skraju polany. Rue była w
potrzasku. Katniss właśnie wybiegła z lasu gdy jej sprzymierzeniec dostał
oszczepem w serce. Zakryłem usta by nie krzyczeć. Nagle obraz zamigotał i
wszystko zgasło. Stałem w jednym z nowoczesnych Kapitolskich apartamentów. Z
fotela wstał Finnick. Rzucił pilotem o kanapę.
- Kolejni, kolejni, uspokój się, dasz radę.- zaczął mówić do siebie.
-Finnick?- odwrócił się w moją stronę.
-Hahaha! A myślałem, że wszyscy służący mają obcięte języki. Mam dla ciebie
radę, nie przyznawaj się że jeszcze masz język.- Zaczął się
rozbierać.-Pozwolisz, że się umyję?- postanowiłem dalej na to nie patrzeć.
Zamknąłem oczy. Cisza. Chwila ciszy.
-Lucas!
-Kto to powiedział?!-rozglądam się po okolicy. Widzę domki ustawione w literę
U. Obóz herosów. Nick, Percy, Anabeth jak teraz żałuje że nie dokończyłem
czytać. Czuję jak adrenalina wpływa na mój mózg. Ręce zaczynają mi drgać.
Kucam.
-Lucas?- ktoś dotyka moich pleców, znam jej głos. Podnoszę osłupiony wzrok.
-Susan…- miała falowane włosy od warkoczyków i śliczną czerwoną bluzę.
-Chodź oprowadzę cię po obozie.- tylko ona mogła to zrobić, gdyby ktokolwiek
inny podszedł do mnie w tamtym momencie zostałby bez palców, albo innej
kończyny. Gdybyście to widzieli, tak jak to opisywał Parcy po prostu zero słów.
-Susan… gdzie jesteś?- zapytałem się dość cicho z lekko nadzieją, że może
nie dosłyszała.
-Na końcu tęczy.- zarechotałem.- Musisz dokończyć te książki, które ci
dałam.
-Wiem-podrapałem się po karku zmieszany. To powszechny problem w moim
wypadku. Zaczynam czytać i umiem skończyć książkę w najlepszym momencie i nie
chce mi się jej kontynuować. Do wakacji zostało jeszcze trochę czasu może moja
biblioteczka wreszcie się do czegoś przyda.
-Pamiętasz, że pan Fredrig zapowiedział sprawdzian z historii i musisz się
do niego nauczyć.
-Błagam mam go dość, porozmawiajmy o czymś wesołym, na przykład
o-zauważyłem konia ze skrzydłami- PEGAZ!!!- nie śmiać się ze mnie, moja młodsza
siostra zaraziła mnie My Little Pony. Tak…
-Susan, patrz jaki on milutki.- nie usłyszałem odpowiedzi- Susan?-
odwróciłem się. Byłem w sali jak ich wiele w szpitalach, w jednym z łóżek ktoś
leżał.
***
Co do zadania:
Tak, wykonałam zadanie. Przez to również się dowiedziałam pewnej rzeczy. Mianowicie jeżeli wyjmiesz postać z jej świata to już nie będzie tą postacią, którą znamy. Pewnie połowa czytelników rozwiązałaby ten problem inaczej, ale ja zrobiłam to tak.
Ogłoszenie: Środowe posty muszę tymczasowo zlikwidować, mam dużo pracy na głowie i chciałabym wymyślić jakiś dobry paciorek, a na to potrzeba czasu, którego nie mam. Poza tym łapię się za inny twórczy projekt, a czasu brak przynajmniej ten i poprzedni tydzień spróbuje zrekompensować w majówkę.
Zagadka:
Autor niezmiennie do książki jest
Najpierw imię potem reszta przecież wiesz
Tytuł, autora nie zmienia daje tylko większe pole do bawienia
Kod do litery-odgadłeś to już?
Jesteś blisko, tuż tuż, tuż tuż
Kod to:
8 10 7 1
Zagadka może być lekko nie zrozumiała więc możecie się o wszystkie nieścisłości pytań według woli i humoru odpowiem. Proszę tylko wykluczyć Białą Damę z kurnika.
"I niech los wam sprzyja"- Igrzyska Śmierci
D.Line
poniedziałek, 18 kwietnia 2016
Srebrny i szary paciorek.
Czy już kiedyś mówiłam, że kocham deszcz? Nie? To powtórzę,
kocham deszcz. Nikt nie chciał ze mną wyjść na dwór w burzę. Ich strata. Te
grzmoty, melodia. Usiadłam na mokrej
ziemi. Mama nie będzie zadowolona z jasnych spodni, które zmienią kolor. Trudno
się mówi. Pralka to magiczne urządzenie, które powinno dać radę. Patrzyłam na
polane. Pojawił się biały jeleń. Co?!
Podniosłam się. Uciekł. Zaczęłam za nim biec.
-Księżniczko.- to nie możliwe. Zatrzymałam się. Tylko jedna osoba mnie tak nazywała.
-Wujek?- nic mi nie odpowiedziało. Grzmot, jeleń. Nie uciekniesz
mi. Pobiegłam za nim.
-Lisa!- przewróciłam się o korzeń.
-Tony!- zawołałam brata.- Podniosłam się. Zobaczyłam
wiewiórkę. Ona, ona się uśmiechnęła. Wilki,
szare. Wyszczerzyły zęby. Odwróciłam się za siebie i zaczęła uciekać. „Myśliwy
stał się ofiarą” mówiła babcia. Miała racje.
-Lisa!- głos mamy.
-Mamo!- jeden z wilków przewrócił mnie. Otworzyłam oczy. Stał nade mną jeleń.
Obudziłam się.
-To tylko sen Lisa, nic się nie stało.- zdjęłam kołdrę. Byłam cała w przemoczona, a na moich
butach nadal było wilgotne błoto.
***
Zagadka. Kod. Używamy go w współczesnych czasach.
H-1 Li-1 C-2,4 N-1,2,3,4,5 O-2 Na-1 Mg-2 Al-3 P-3,5 S-2,4,6 Cl-1,3,5,7 K-1 Ca-2 Pb-2,4
Co to za "kod"
***
Na środę postaram się wymyśleć coś dłuższego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)